Dziś publikujemy wyniki konkursu, w którym można było wygrać egzemplarz edycji kolekcjonerskiej Neuroshima Hex Rok Molocha – dostaliśmy mnóstwo zgłoszeń, ale ostatecznie udało się wybrać zwycięzcę!

Na czym polegało zadanie?

Dzięki wydawnictwu Portal Games możemy zorganizować konkurs, w którym do wygrania będzie egzemplarz Neuroshimy Hex w edycji Roku Molocha! Zadanie jest proste: przekonaj nas, że to właśnie Ty masz dostać ten egzemplarz – najbardziej kreatywna, zabawna odpowiedź wygrywa!

Dostaliśmy aż 27 zgłoszeń, co jasno pokazuje jak wielu fanów chciałoby zdobyć unikalne pudło z grą dla siebie – to była spora dawka kreatywności i humoru:

Była prośba o prezent ślubny, egzemplarz dla dziecka, żeby nie dać żonie argumentu do awantury, urodziny babci 5 września, albo próba zdobycia egzemplarza, bo zwykła edycja przypomina o byłej dziewczynie, która rzuciła autora podczas klasowej Wigilii, a jej matka wygląda jak główna grafika na okładce pudełka Roku Molocha.

Było oddawanie rodzinnego hołdu metalowo-krzemowej mocy Molocha, tworzenie playlisty dla każdej z armii, czy zaoferowanie zamiany za klucz deaktywujący część maszyn Molocha. Padła również propozycja, by przeznaczyć grę na nagrodę w lokalnym turnieju eliminacyjnym, albo żeby sąsiadowi zbielało oko z zazdrości. Zdarzały się też argumenty pod tytułem „dawno nic nie wygrałem”, albo „jestem największym fanem Hexa”.

Pojawiło się opowiadanie Keresta, zabójcy mutków z Missisipi, opowieść sierżanta Arnolda potrzebującego egzemplarza szkoleniowego dla świeżaków idących do walki, ale także bajka na dobranoc o tytule „Jak dzielna drużyna Wędrowców z Molochem walczyła”, albo interpretacja starej etiopskiej opowieści o chłopcu i grze planszowej.

Wybór nie był łatwy, ale ostatecznie zwycięzca został wybrany – to…

*werble*

Magda Piątczak

Gratulacje! Magda przerobiła klasyczną pastę o fanatyku wędkarstwa na wersję o Neuroshimie, która rozłożyła nas na łopatki. Jako bonus dorzucamy kilka grafik podesłanych przez pozostałych uczestników konkursu, wplecionych w opowieść o fanatyku:

Mój mąż jest fanatykiem Neuroshimy. Pół mieszkania zawalone podręcznikami w różnych edycjach (zagraniczne i polskie) plus oczywiście jego największa duma (nie, nie żona, czy synowie) HEX 1 edycja z osobistą dedykacją Moracza i Trzewika. Mieszkamy w kawalerce, więc jedyne co widzimy, gdziekolwiek nie patrząc, to Neura. Jest jej tyle, że pierwszym słowem syna nie było mama, czy tata. O nie! Młody zaczął świadomą komunikację ze światem od słowa „Loloch”. Stary omal się nie posikał ze szczęścia. Zresztą, to nie wszystko. Odkąd podjęliśmy decyzję o drugim kaszojadzie, to przez prawie pół roku nie chciał iść ze mną do łóżka, bo jego dziecko powinno się urodzić 5 września 2020. Najgorsze lato ever… Nie pytajcie nawet jak wyglądał, kiedy młody urodził się kilka tygodni przed terminem.

Gdy tylko wróci z roboty, to wpada do nas sąsiad Mieciu na obowiązkową partyjkę. Poznali się na Tornado, ponoć spierali się całą noc o to, czy mutanci Missisipi daliby radę wykąpać się w Nacynie (ten ściek płynący nieopodal nazywany rzeką). Nie doszli do porozumienia, ale kiedy okazało się, że mieszkanie obok Miecia jest do kupienia, to nawet nie mogłam dyskutować. Mają nawet specjalny kalendarzyk, w którym mają zaznaczone kto kiedy gra, którą armią. Jakbyście widzieli tę kłótnię, kiedy Mieciowi zachorował pies i musiał go uśpić. Zamiast przyjść pocieszyć, to nie… „No chodź, dziś Bestiami. Patrz, ten wygląda prawie jak Fafik”. Mieciu nie wytrzymał, zwyzywał męża od nieczułych wariatów i kazał mu szybko udać się w odległym kierunku.

Od kilku lat najtrudniejszym okresem jest czas Portalkonu, kiedy ogłaszane są nowe armie. W stylu 3.0 oczywiście. Wg męża Portal wydając edycję 3.0 dokonał zbrodni na ludzkości większej, niż Czerwoni Khmerowie w Kambodży. „Po co to zmieniać? Wszystko jest takie wyraźne i przejrzyste!”. Początkowo mu ulżyło, bo Missisipi i Uranopolis jeszcze ma w edycji 2.5, ale kiedy okazało się, że Trzewik już nie będzie wydawać nic więcej w tym stylu, to ze złości wsiadł do auta i pojechał do Gliwic. Debil jeden, tylko nie zna Śląska, więc szybko się zgubił, zgłodniał i dał okraść, bo dojechał do jakiejś szemranej dzielnicy. Teraz na samo słowo Portal dostaje spazmów. Napisał sobie nawet moda do Diablo, gdzie podmienił „Town Portal” na „Banda głupich siusiaków”.

Trzymał się nawet długo, do momentu, gdy jego siostra na urodziny kupiła mu Iron Gang. Już nie ma siostry (spokojnie, tylko ten matoł tak uważa, ja się nadal z nią spotykam). Tylko okazało się, że Iron Gang to nie jest taka zła armia. Odkąd Mieciu się stracił, to nie miał z kim grać. Najpierw próbował nauczyć grać 5letniego syna. Skończyło się na „upiększeniu” planszy przez młodego markerami. Musiała przyjechać Policja i karetka, bo sąsiedzi myśleli, że umarłam. Tak głośno płakał. Więc siedzi teraz w parku i zaczepia randomów, żeby z nim zagrali. Już kilka razy musiał się tłumaczyć Policji, bo go za pedofila brali.

Nie ma biedak teraz na czym grać, bo tę pomalowaną planszę już mu do reszty ptaki w parku zniszczyły, a niektóre to nawet żetony pozabierały. Ostatnio na spacerze, jak wiatr zrzucił ptasie gniazdo z jajkami, to nie zasmucił go fakt, że te jajka pękły, tylko że leżały na skoperze…
Dlatego myślę, że dla świętego spokoju i ukojenia serca tego patologicznego fanatyka przydała by się edycja gry roku. Dam mu na urodziny, jak już przetrawi emocje po reedycji podręcznika do RPG….

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział – mieliśmy niezły ubaw czytając wszystkie zgłoszenia!