Sillicon Valley, czyli jak nie wkładać widelca do kontaktu
Sillicon Valley to armia przygotowana na prośbę Valdiego (Waldemara Krasuskiego) w celu wspierania akcji charytatywnych, promocji Neuroshimy Hex oraz ogólnego propagowania fanowskich rozwiązań armijnych.

Jako autor tej armii od razy napiszę, że było to dosyć spore wyzwanie. Stworzyć „coś, czego jeszcze nigdzie nie było„, i to w tydzień, zaraz po wysłaniu dwóch prototypów na konkurs na nową armię Portalu w 2025, ale jakoś się udało.

Pierwsza kopia Sillicon Valley sprzedana została całkowicie z zaskoczenia podczas Mikołajkowego live’a charytatywnego na PlanszówkachTV za 280 zł, ale nie martwcie się, będzie jeszcze kilka okazji na pomoc innym i zdobycie własnej kopii. W tym artykule przytoczę wam kilka informacji o procesie tworzenia tej armii fanowskiej.
Trudne początki tworzenia, czyli jak zrobiłem armię w tydzień
Prośba brzmiała: „weź zrób armię, ale taką, której jeszcze nigdzie nie publikowano, i to bez tła, bo chcemy wydrukować ją na papierze holograficznym„. To dość trudne zadanie, szczególnie, że zazwyczaj przy tworzeniu nowej frakcji najpierw obmyślałem ją mechanicznie, a dopiero później starałem się wybrać w miarę pasujący do tematyki kolor pod tło.

Tym razem miałem już tło, a nie miałem armii i postanowiłem stworzyć coś z niczego pod ten hologram. Mój proces myślowy podczas tworzenia na początku wyglądał tak:
- Holo to co? Jakiś futuryzm, ale Uniwersytet odpada, bo już go kiedyś zrobiłem.
- Może maszyny? Jakieś chromowane terminatory? Nie, to nie wypali.
- Gdzieś indziej… wiem! Dolina Krzemowa to miejsce, gdzie mogłaby się ostać jakaś w miarę nowoczesna technologia!
- No dobra, ale jak oni pozostali nienaruszeni w świecie Neuroshimy? *pstryk* Oła! O tak! PRĄD!
I tak oto powstały wstępne założenia, które wyglądały następująco:
- Moduły z transportem i raczej negatywne na przeciwnika
- Armia opierająca się na technologii i elektryczności
- Nie ma removali, mało ruchu
- Teleportacja siebie albo przeciwnika za życie
- Atak elektryczny działający na zasadzie wyrzutni rakiet i Gaussa, czyli wzmacnianie go dodaje zasięg
- Przewodnicy zwiększający zasięg ataku elektrycznego
Mechanicznie, czyli z czym to się je
Wiadomo, mało czasu ogólnie, to i też niewiele na balansowanie armii, ale spójrzmy na nią pod kątem mechaniki. Każda jednostka (nawet Sztab) posiada atak energetyczny, który jest dość prosty do zrozumienia.

W najlepszym wypadku, przy idealnym ułożeniu żetonów na planszy, pojedyncza jednostka jest wstanie uderzyć sztab przeciwnika za 14 punktów albo uderzyć 7 różnych jednostek wroga. Tworzenie pętli z prądu przypomina trochę przekierowywania Doomsday Machine, choć nie wymaga specjalnych, kluczowych pozycji.
Co jest nie tak z tą nazwą? To głupie!
Nazwa Sillicon Valley to celowy zabieg i na pewno nie jest wynikiem błędu podczas tworzenia instrukcji przez jedną osobę, oraz powieleniem go podczas tworzenia opakowania przez drugą…
Tydzień po licytacji pierwszej kopii nikt nawet nie zauważył, że nazwę Doliny Krzemowej pisze się przez jedno „L”, a nie dwa. Sam się spostrzegłem po pewnym czasie i postanowiliśmy zostawić to jak jest, przynajmniej jajogłowi z tamtych okolic nie przyczepią się o prawa autorskie, ale dodajmy małe uzasadnienie fabularne dla tej nazwy!

Pewna bliżej nieopisana technokratyczna grupa religijna z Salt Lake City (no a skądże by indziej, w końcu tam każdy dom to siedziba jakiejś sekty) ubzdurała sobie, że Dolina Krzemowa może być ich ziemią obiecaną, pełną zagubionych relikwii ze świata przed wojną. Ku ich zdziwieniu i wielkiemu niezadowoleniu, zastali jedynie niekończącą się burzę elektromagnetyczną, która skutecznie uniemożliwiała im eksplorację.

Wściekli i zrezygnowani kultyści postanowili zbezcześcić to miejsce zmieniając nazwę miejscowości za pomocą puszki ze sprayem: z Silicon Valley na Sillycon Valley. Zabrali się więc za zmiany, ale gdy tylko dorobiona została dodatkowa litera „L”, błyskawica niemal natychmiastowo zmieniła trzech artystów przy znaku w kupkę prochu.

Pozostali przy życiu akolici w popłochu zaczęli uciekać tam, skąd przybyli. Jako, że nie byli oni zbyt inteligentni (cud, że przynajmniej jeden mniej więcej umiał pisać), to zaczęli powielać błąd w nazwie, oraz roztaczać aurę mistycyzmu wokół tego miejsca.
Podsumowując
Na Święta na naszym Discordzie udostępniliśmy instrukcję z większym zarysem fabularnym, więc zainteresowanych projektem zachęcam do lektury. Możecie także pobrać materiał bezpośrednio z naszego działu Download:
- instrukcja Sillicon Valley (.pdf, 1.3 MB)

A wam, jak podobała się cała inicjatywa z Sillicon Valley? Będziecie licytować na kolejnych aukcjach charytatywnych? Chcielibyście więcej takich akcji? Dajcie nam znać!
Dlaczego „Sillicon” a nie Silicon ?
Eh przeczytalem. Słabe troche.
Armia wygląda nieźle, jeśli pojawią się aukcje charytatywne, to zalicytuję, o ile nie przegapię aukcji… jak poprzednio XD.
Pozdro.
Pingback: Sillicon Valley na aukcji WOŚP • NeuroshimaHex.pl
Pingback: Sillicon Valley sprzedana na WOŚP • NeuroshimaHex.pl